Wczoraj z jednym chłopakiem pływałem po Wiśle Kajakiem. Najpierw w górę rzeki, potem w dół, tak mniej więcej pół na pół. Do Kazimierza dotrzeć się nie udało, chociaż niewiele brakowało. A żar z nieba buch, buch, buch, poparzyłem sobie brzuch. W porcie czekał na nas Adam i trochę z nami pogadał.
Film na YouTube: https://youtu.be/tWJgfwNSaIw